AKTUALNOŚCI

Konkurs na najlepszy poster XX Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich, Lublin 18-20 września 2020 r.

24 lutego 2020

Konkurs na najlepszy poster XX Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich, Lublin 18-20 września 2020 r.

Informujemy, że komisja konkursowa w tajnym, imiennym głosowaniu postanowiła wyróżnić dziewięć posterów
Więcej
Deklaracja „Via Jagellonica – wspólna odpowiedzialność”

27 września 2019

Deklaracja „Via Jagellonica – wspólna odpowiedzialność”

W dniu 20 września 2019 r. podczas XX Powszechnego Zjazdu HistorykówPolskich w Lublinie na wniosek Organizacji Turystycznej „Szlak Jagielloński”podjęta została przez aklamację uchwała o przyjęciu Deklaracji „Via Jagellonica– wspólna odpowiedzialność”.
Więcej
Wywiad z Agnieszką Holland

26 września 2019

Wywiad z Agnieszką Holland

Przedstawiamy Państwu wywiad z Agnieszką Holland, przeprowadzony przez dr. hab. Piotra Witka z okazji XX Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich w Lublinie (18.09-20.09.2019).
Więcej
Gazety Zjazdowe

25 września 2019

Gazety Zjazdowe

Tutaj znajdziecie Państwo linki do Gazet Zjazdowych - zachęcamy do zapoznania się z nimi.
Więcej
List Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego

25 września 2019

List Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego

Przedstawiamy list, który otrzymaliśmy od Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego z okazji XX PZHP.
Więcej
Wycieczka Lublin – Nałęczów – Kazimierz Dolny – Kozłówka

13 września 2019

Wycieczka Lublin – Nałęczów – Kazimierz Dolny – Kozłówka

Informujemy o możliwości udziału w wycieczce na trasie Lublin - Nałęczów - Kazimierz Dolny - Kozłówka. Szczegóły poniżej.
Więcej
Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN” oraz Ośrodek „KARTA” w czasie XX PZHP

13 września 2019

Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN” oraz Ośrodek „KARTA” w czasie XX PZHP

Zachęcamy do zapoznania się jakie atrakcje przygotowały na czas XX PZHP Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN" oraz Ośrodek "KARTA".
Więcej
Rejestracja jednodniowa

13 września 2019

Rejestracja jednodniowa

Komitet Organizacyjny XX PZHP informuje, że jednodniowa rejestracja na Zjazd będzie możliwa jedynie do godziny 24.00 w dniu 13 września 2019 r. Po tym terminie rejestracja będzie możliwa jedynie na cały okres trwania Zjazdu, tj. 18-20 września 2019 r.
Więcej
Rejestracja w dniu 18 września 2019 r.

10 września 2019

Rejestracja w dniu 18 września 2019 r.

Szanowni Państwo, Uprzejmie informujemy, że 18 września 2019 r. ceremonia otwarcia XX PZHP rozpocznie się punktualnie o godz. 10.00 w Centrum Spotkania Kultur. W zawiązku z tym prosimy dokonać rejestracji (punkt w Lubelskim Centrum Konferencyjnym) w godz. 8.00-9.30. Po go...
Więcej

XX PZHP wspierają

PATRONAT NARODOWY

KOMITET HONOROWY XX POWSZECHNEGO ZJAZDU HISTORYKÓW POLSKICH,
LUBLIN 18-20 WRZEŚNIA 2019 R.


Mateusz MORAWIECKI - Prezes Rady Ministrów

Antoni DĘBIŃSKI, rektor KUL

Norman DAVIES, doctor honoris causa UMCS

Jarosław GOWIN, wicepremier i Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego

Maciej KOPEĆ, podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej

Stanisław MICHAŁOWSKI, rektor UMCS

Krzysztof MIKULSKI, prezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Historycznego

Krzysztof POMIAN, doctor honoris causa UMCS

Tomasz SCHRAMM, przewodniczący Komitetu Nauk Historycznych PAN

Timothy SNYDER, doctor honoris causa UMCS

Jarosław STAWIARSKI, marszałek Województwa Lubelskiego

Krzysztof ŻUK, prezydent Miasta Lublin

ORGANIZATORZY

PARTNERZY STRATEGICZNI

PARTNERZY INSTYTUCJONALNI

PARTNERZY

ODEZWA

XX POWSZECHNY ZJAZD HISTORYKÓW POLSKICH
Lublin, 18-20.09.2019
WIELKA ZMIANA. HISTORIA WOBEC WYZWAŃ…



ubileuszowy XX Powszechny Zjazd Historyków Polskich zwołujemy do Lublina w 450 rocznicę Unii Polsko-Litewskiej, która dla narodów naszej części Europy oznaczała długą historyczną drogę, wiodącą – jak mówił Jan Paweł II – „od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej” i w 30-lecie wielkiej transformacji 1989 roku, zwanej „Jesienią Narodów”, która dla końca XX stulecia była nie mniej znacząca niż „Wiosna Ludów” dla wieku XIX.

Jak badać te i inne wielkie zmiany w historii?, jak uchwycić ich doniosłość dziejową? Jak poznawczo poszukiwać prawdy o procesach transformacji i o strukturach, a równocześnie pamiętać o słowach Zbigniewa Herberta, iż Historia jest w ręku człowieka, który jest wyprostowany, odzyskał honor i swoją godność, nie da się poniżyć. Te pytania będą wyznaczały oś problemową sympozjów i klimat intelektualny debat i dyskusji na XX Powszechnym Zjeździe Historyków Polskich.

Spotkamy się w Lublinie w dniach 18-20 września 2019 roku, w równo 50 lat po X PZHP, który także miał miejsce w Lublinie, co daje asumpt do namysłu nad zmianami, jakie w tym czasie zaszły w samej polskiej historiografii i nad wyzwaniami, przed jakimi stoimy obecnie. Rzetelny bilans dokonań i porażek minionego półwiecza akademickiej historiografii w Polsce i jej aktualnego miejsca w nauce europejskiej i światowej, jest ciągle przed nami i pora wreszcie z tym zadaniem się uporać.

Heraklit nauczał, iż „nie ma nic stałego, za wyjątkiem zmiany”, co słudzy Klio przyjmowali z pełnym zrozumieniem, ale szybkość, z jaką te zmiany w otoczeniu nauki historycznej zachodzą współcześnie, za życia jednego pokolenia historyków, oznacza prawdziwą rewolucję. Mamy tu na myśli zarówno wielkie zmiany w zakresie udostępniania źródeł, poprzez ich digitalizację na masową skalę i publikowanie w Internecie, poprzez wielką zmianę w zakresie obecności historii (w bardzo różnych formach, od blogów i forów internetowych po specjalistyczne portale i e-czasopisma) w rzeczywistości wirtualnej (eHistoria), po radykalną zmianę w zakresie potrzeb i oczekiwań naszych studentów wobec akademickiej historii. „To be „-e”, or not to be. That is the question” – oto realne pytanie i wybór, przed jakim staje dziś każdy historyk. Jest dla nasdlatego oczywiste, że nie może tej problematyki zabraknąć na XX Zjeździe.

Niektórzy twierdzą, że nasza historiografia przeżywa kryzys i to w czasach, gdy równocześnie Polacy żyją historią, przenika ona naszą codzienność, jest stale obecna w życiu publicznym, a państwo stawia na politykę historyczną jako fundament wychowania patriotycznego. Nawet jeśli ktoś nie podziela tego przekonania, to poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, jakiej historii Polacy dzisiaj potrzebują?, jest zarówno obowiązkiem, jak i nakazem chwili dla całego środowiska historycznego. Tym bardziej, gdy rodzima polityka historyczna jest konfrontowana z politykami historycznymi naszych sąsiadów i szerzej, z europejską polityką historyczną, bowiem poszukiwanie źródeł tożsamości europejskiej nabiera dziś ogromnego znaczenia w kontekście zderzenia cywilizacji, jakiego jesteśmy świadkami.

Jubileuszowy XX Powszechny Zjazd Historyków Polskich to wielkie święto historii. Spotkanie z nauką historyczną, ale także z rozmaitymi formami obecności historii w sferze publicznej: od filmu historycznego i książki historycznej po historyczne gry komputerowe i rekonstrukcje historyczne. Zapraszamy do Lublina wszystkich, dla których historia jest ważna, których historią interesuje, pasjonuje i bawi. Liczymy na szeroki udział nauczycieli historii, doktorantów, studentów i uczniów z całej Polski.

Komitet Organizacyjny XX PZHP w Lublinie
Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Historycznego

Prof. dr hab. Jan Pomorski, przewodniczący KO XX PZHP:

O POTRZEBIE ŚRODOWISKOWEJ AUTOREFLEKSJI.

ZAŁOŻENIA I PODSTAWA PROGRAMOWA

XX POWSZECHNEGO ZJAZDU HISTORYKÓW POLSKICH

Bear with us, while we think

The Slow Science Manifesto, 2010[1]

Po co środowisku polskich historyków potrzebne są jeszcze zjazdy powszechne?  W dobie wszechwładnej w Polsce XXI wieku  „punktozy” i „grantozy”, gdzie każda aktywność zawodowa musi przekładać się na ilość zdobytych  punktów i pozyskanych środków finansowych na badania, to pytanie słychać coraz częściej i głośniej. Zawarty jest w nim, jak sądzę, autentyczny niepokój o przyszłość tak samych zjazdów, jak i  celowość podtrzymywania ich dotychczasowego formatu. Ten tekst jest próbą poszukiwania odpowiedzi na to fundamentalne pytanie.

Kraków 1880, Lwów 1890, Kraków 1900, Poznań 1925, Warszawa 1930, Wilno 1935, Wrocław 1948, Kraków 1958, Warszawa 1963, Lublin 1969, Toruń 1974, Katowice 1979, Poznań 1984, Łódź 1989, Gdańsk 1994, Wrocław 1999, Kraków 2004, Olsztyn 2009 i Szczecin 2014  – oznaczały kolejne stacje przystankowe na drodze rozwoju polskiej historiografii. Oglądane z perspektywy – jedne okazały się ważne, znaczenia innych trudno byłoby dziś bronić.  Pora na zjazd kolejny: tym razem mamy się spotkać w Lublinie, w dniach od 18 do 20 września 2019 roku. Także i my  – organizatorzy lubelskiego spotkania historyków – stanęliśmy przed problemem, czy z perspektywy współczesności zjazdy nie są  przeżytkiem, reliktem czasów minionych, za którym stoi już tylko szacowne Polskie Towarzystwo Historyczne, próbujące animować co pięć lat  – z coraz większym trudem, przyznajmy  – do intelektualnej erupcji wygasłe środowiskowe „wulkany”… Ostatni raz „płomień” widziano w Krakowie w 2004 roku, tlił się jeszcze pięć lat później w Olsztynie. Ale czy na poważnie znajdzie się ktoś, kto twierdziłby, iż widział  prawdziwy ogień na zjeździe szczecińskim? Jakie wielkie emocje towarzyszyły na przykład słuchaczom referatu o genealogii Kopernika, wygłoszonego w prime time, czyli na otwarcie XIX PZHP?

Udział w  zjeździe powszechnym już dawno przestał być „świętem historii”, ani tym bardziej wyprawą „po złote runo”, gdzie obcuje się z nauką historyczną najwyższej próby i poszukuje odpowiedzi na pytania fundamentalne. Od lat jeździmy, narzekamy na przeładowany program, powszechne przyczynkarstwo, wieczny niedoczas i brak ożywczych dyskusji. I godzimy się na to środowiskowo. Milcząco najczęściej. By dać  wszystkim chętnym do pokazania się na obradach prawo „głosu” (bo inaczej nie przyjadą – to koronny argument PT organizatorów), urządzamy dla nich jakieś specjalne sesje „wigilijne”, poprzedzające  Zjazd, a na nim samym przyzwalamy na zalew referatów, których nikt poza zainteresowanym w istocie nie ma ochoty słuchać.[2] Normą stało się wpadanie na swój punkt programu na Zjeździe, odczytanie i pośpieszny wyjazd. Wtedy nawet opłaty zjazdowej nie trzeba uiszczać…

Sami jesteśmy  winni, że działając w ten sposób / przyzwalając na to, deprecjonujemy to największe „święto historii”, jak nazywali Powszechne Zjazdy Historyków Polskich nasi  Mistrzowie. Potrzebna jest WIELKA ZMIANA w tej materii![3] Ale czy do niej dojrzeliśmy? Czy starczy nam odwagi? Doprawdy, nie wiem! Być może XX Powszechny Zjazd Historyków Polskich w Lublinie okaże się porażką Komitetu Organizacyjnego i moją osobiście (bo za koncepcję tego Zjazdu biorę pełną odpowiedzialność jako jego przewodniczący), a może będzie on wstrząsem na miarę innego XX Zjazdu… – to pokaże przyszłość.

Dziś wiem jedno: do takich przełomowych dyskusji, do wielkich, fundamentalnych pytań o historię, stawianych niegdyś na zjazdach historyków polskich, intelektualnie tęsknimy i warto do nich powrócić. Przekonał mnie do tego ostatecznie przebieg  konferencji o węzłowych problemach historiografii polskiej i powszechnej, zainspirowanej  głośnym The History Maniesto, jaką zorganizowali w 2016 roku w Krakowie profesorowie Andrzej Chwalba i Krzysztof Zamorski.[4] Świetnie przygotowane referaty, zamówione z odpowiednim wyprzedzeniem przez organizatorów, i dużo czasu na dyskusję, okazały się tu prostą receptą na sukces całego przedsięwzięcia. Ujawniła się wówczas autentyczna potrzeba  środowiskowego namysłu, środowiskowej autorefleksji nad kondycją polskiej historiografii i wyzwaniami, przed jakimi dziś historycy stają. Jednodniowe spotkanie na Uniwersytecie Jagiellońskim tylko tę potrzebę uwypukliło.  Podobnie jak przebieg Forum Badaczy Dziejów Najnowszych, zorganizowanego pod auspicjami Polskiego Towarzystwa Historycznego i Instytutu Historii PAN w grudniu 2016 roku.[5] Głód środowiskowego namysłu, środowiskowej autorefleksji stwarza  dla Lublina i Komitetu Organizacyjnego XX PZHP szansę na nowe otwarcie i zaproponowanie takiego formatu/formuły zjazdu, która debatowaniu o sprawach istotnych dla środowiska historyków by sprzyjała czy wręcz ją wymuszała. (W gronie organizatorów dodajemy po cichu, iż jest to również szansa, by w ten sposób przesłonić intelektualną mizerię zjazdu X, który przed blisko pięćdziesięciu laty  odbył się w naszym mieście i spowodować, że tym razem zjazd lubelski był zapamiętany  inaczej…)

Moje osobiste doświadczenie sięga zjazdu toruńskiego (1974), w którym dane było mi uczestniczyć jako studentowi historii UMCS, zaś  udział czynny, z wygłaszaniem referatów, datuje się od  zjazdu katowickiego z 1979 roku aż po ostatni, szczeciński z 2014, ale nie ono tu jest najważniejsze. Wychowałem się na tradycji historiograficznej Mariana Henryka Serejskiego  i Andrzeja Feliksa Grabskiego, którzy w zjazdach powszechnych widzieli odbicie zarówno najważniejszych trendów w nauce historycznej, jak i bieżących tematów, którymi aktualnie żyli historycy i żył naród, którego dzieje opowiadali. Obydwaj podkreślali znaczenie zwłaszcza tych trzech pierwszych i  nie-banalność sporów, jakie na nich toczono. Oto  Tadeusz Korzon na zjeździe lwowskim w 1890 roku, domagający się apolityczności historii, odseparowania badań historycznych „od polityki, od jakiegokolwiek bądź prozelityzmu religijnego, od jakichkolwiek teorii ekonomicznych, kombinacji dyplomatycznych… Historia musi być nauką prostą, realną, zaspakajać winna pewne potrzeby zupełnie w ten sam sposób, jak botanika, zoologia, mineralogia.” [6] I polemizujący z tą tezą w dziesięć lat później Szymon Askenazy, podkreślający przede wszystkim narodowy i niepodległościowy wymiar i walor opowiadania o dziejach ojczystych, także tych najnowszych – wówczas XIX wiecznych. Zderzenie tych dwóch wizji: koniecznej autonomizacji historii od bieżącej polityki i łączenia ich w imię wspólnych interesów,   to poniekąd constans – stała odniesienia dla polskiej historiografii w XX i XXI wieku.

Z międzywojnia podkreśla się  w tym kontekście zwłaszcza znaczenie zjazdu warszawskiego z 1930 roku, ze znakomitym wystąpieniem Marcelego Handelsmana. Warto przywołać  tu jego fragment:

Każdemu pokoleniu rzeczywistość współczesna narzuciła inny stosunek do przeszłości i podsunęła podstawy do odmiennej syntezy. /…/ Obecnie, po optymizmie przyszedł czas na realizm. Wymaga tego światowy stosunek do zadań historii. Nakazuje odważny, nie liczący się z obciążeniami przeszłością obowiązek uczonego. Żąda tego potrzeba własnego narodu. Bo jednego tylko żąda od nas, nauczycieli swoich, naród polski: prawdy, choćby najbardziej gorzkiej, najbardziej brutalnej, lecz prawdy szczerej, bez osłonek i bez frazesu, prawdy „prawdziwej”. Bo tylko znajomość surowej rzeczywistości, takiej, jaka istnieje, i rzeczywiście takiej, jaka istniała, obywatel wielkiego, wolnego narodu może wychowywać siebie na twórcę świadomego losu swego, losu narodu i państwa.”[7]

Można się zastanawiać, rzecz jasna, na ile słowa autora „Rozwoju narodowości nowoczesnej”, formułowane pod adresem  środowiska historyków  w roku 1930, zachowują swą wartość i aktualność dzisiaj, w dobie wszechobecnej postprawdy, ale można też postawić problem inaczej: na ile ów konieczny realizm zastąpiliśmy konformizmem? Konformizm jako strategia przetrwania – oto temat do środowiskowego autonamysłu! Mam nadzieję, że nie pominiemy go na zjeździe lubelskim, poszukując odpowiedzi na pytanie, jakiej historii Polacy dzisiaj potrzebują?.

Jeśli chodzi o zjazdy powojenne podkreśla się zwykle znaczenie zjazdu wrocławskiego z 1948 roku i wyjątkowość tego z 1958 roku.[8] Pierwszy był ostatnim powiewem wolności słowa i badań przed okresem „błędów i wypaczeń” nie tylko w polskiej historiografii, drugi rozliczeniem ze stalinizmem  i duchem ( a raczej upiorem) „Otwocka”[9], który dla całej generacji historyków stał się symbolem intelektualnego zniewolenia.

Kolejnych przełomów moim zdaniem zabrakło, choć np. XVI PZHP we Wrocławiu w 1999 roku obradował pod hasłem „Przełomy w historii”. Intencjonalnie miał on „nie tylko dokonać przeglądu polskiej nauki historycznej, rozliczyć się z jakże pokrętną, pełną meandrów, przeszłością, ale i określić zadania, odpowiedzieć na wyzwania, jakie przed historykami polskimi, w całym nurcie historii powszechnej, stawia najbliższa, i ta dalsza przyszłość.” [10] Próżno szukać jednak tych rozliczeń i przełomowych ustaleń w wygłoszonych referatach. W Odezwie Zjazdowej zapowiadano, iż: „XVI Powszechny Zjazd Historyków Polskich podejmie próbę oceny drogi dziejowej Polski i Polaków w mijającym tysiącleciu, dorobku i niedostatków polskiej nauki historycznej w progu nowego Tysiąclecia, jej miejsca w życiu narodu polskiego i Rzeczypospolitej[11], ale z tych obietnic na etapie realizacji nie wiele wyszło. Zdecydowanie lepiej zapisał się  – nie tylko w mojej pamięci – zjazd krakowski z 2004 roku. Andrzej Chwalba tak mówił w wywiadzie dla  „Gazety Krakowskiej” o celach przyświecających organizatorom w przededniu otwarcia XVII PZHP, zwołanego do Krakowa pod hasłem przewodnim „Tradycja a nowoczesność – tożsamość”:

„Zjazdy od samego początku, czyli od pierwszego zjazdu, który odbył się w zresztą w Krakowie w roku 1880, są miejscami ważnej debaty, dotyczącej losów Polski w przeszłości i perspektywom na przyszłość. /…/ Tematy obrad dobieramy tak, by mogły zainteresować także nie-fachowców. Będziemy więc zastanawiać się nad polską tradycją i tożsamością narodową w kontekście wspólnej Europy. Nad tym, w jakim stopniu i w jaki sposób narodowa tożsamość legimityzowała państwo, na przykładzie polskim i europejskim. Jakie były i jakie są podstawowe składniki narodowej tożsamości, składniki materialne, intelektualne, duchowe. Będziemy debatować nad tym, co się z nami stanie, co może się z nami stać kiedy staniemy się częścią Unii Europejskiej. Czy nasz oryginalny wkład do dziedzictwa europejskiego i światowego, potwierdzany choćby przez historyków nie rozpłynie się w bogatej tożsamości europejskiej? Czy szybko się rozwijająca cywilizacja postindustrialna nie utrudni nam zachowania kontaktu z naszą pamięcią i przodkami, naszymi rocznicami. Na wątpliwości milionów naszych rodaków powinni odpowiedzieć m.in. historycy, którzy odwołując się do dziejów powinni wskazać na ile ich niepokoje i lęki są uzasadnione i jak się przed nimi bronić.”[12]

Diagnostyczno-terapeutyczny – wobec stanu świadomości historycznej Polaków A.D. 2004 – charakter zjazdu krakowskiego okazał się być jego atutem i pozwolił tak poprowadzić debaty plenarne, że zapisały się one na dłużej w naszej pamięci jako adekwatna odpowiedź na najbardziej aktualne wtedy pytanie o wzajemne relacje pomiędzy „polskością” a „europejskością”. Co ważne, Zjazd bardziej „dawał do myślenia” niż przynosił „gotowe odpowiedzi”.  I to właśnie chcielibyśmy zachować debatując w 2019 roku w Lublinie nad WIELKĄ ZMIANĄ.

Feliks Kiryk trafnie zauważył, że: „Hasła zjazdowe formułowano przeważnie w taki sposób, aby podobały się decydentom i otwierały przez to dostęp do kasy państwowej. [Zjazdy] Nie były jednak nigdy tubą partii i rządu. Zachowywały (pomijając nieliczne wystąpienia urzędowych historyków PRL) niezależność myśli, były krytyczne zarówno wobec przeszłości dawnej, jak tej najbliższej.”[13] Choć od tamtych czasów minęło sporo lat, przytoczona powyżej obserwacja profesora Kiryka skłania mnie, by na wszelki wypadek wytłumaczyć się z hasła XX PZHP – „WIELKA ZMIANA. HISTORIA WOBEC WYZWAŃ…”

Na szczęście mam wielu świadków, że zarówno sama koncepcja naszego Zjazdu, jak i jego idea przewodnia zostały sformułowane bezpośrednio po zjeździe szczecińskim, jeszcze w 2014 roku, a więc  kilkanaście miesięcy przed tzw. DOBRĄ ZMIANĄ. Zbieżność jest zatem  niezamierzona, choć mam świadomość znaczenia tej konotacji post factum.[14]  Dlaczego zatem Wielka Zmiana ? Intencjonalnie chodziło nam o podkreślenie tego, iż spotkamy się  w Lublinie w dniach 18-20 września 2019 roku w

  • 450 lat po podpisaniu w naszym mieście Unii polsko-litewskiej, która oznaczała WIELKĄ ZMIANĘ – nie tylko ustrojową – w naszej części Europy;
  • w 150 lat od WIELKIEJ ZMIANY, jaką było przyznanie kobietom praw wyborczych (Wyoming, Stany Zjednoczone; w Polsce od 1918). To dobry pretekst, by zapytać o rolę kobiet w dziejach, o Wielką Zmianę, jaką przyniosło pojawienie się Polek w sferze publicznej dla naszej historii (tym bardziej, że żaden z dotychczasowych Zjazdów nie zajął się tym na poważnie);
  • w 30-lecie Polskiej Transformacji, która zapoczątkowała „Jesień Narodów” – WIELKĄ ZMIANĘ w historii Europy, polegającą na pokojowym rozmontowaniu systemu jałtańskiego;
  • i w 50-lecie X Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich w Lublinie (1969), warto więc postawić sobie pytanie, jak WIELKA ZMIANA zaszła w ciągu tego pięćdziesięciolecia w polskiej historiografii?

Dodatkowo, środowisko historyczne stanęło wobec WIELKIEJ ZMIANY, jaką przyniosła epoka Internetu, tak w sferze technologicznej – powszechna cyfryzacja, jak społecznej (nasi studenci to tzw. e-generacja) i musi sprostać całkiem nowym wyzwaniom (e-Historia i Public History jako środowiskowe wyzwania). Nic dziwnego więc, że właśnie namysł nad Wielką Zmianą w zasygnalizowanych powyżej obszarach problemowych, a także innych, istotnych dla poszczególnych dziedzin i subdyscyplin nauki historycznej, będzie motywem przewodnim dyskusji i debat zjazdowych, tak podczas obrad plenarnych, jak i w poszczególnych sekcjach.  Ze świadomością tego, jak pięknie wyraził to kiedyś Władysław A. Serczyk, iż „przeszłość poznajemy dopiero po przejściu na drugą stronę lustra. Po stronie, od której rozpoczęliśmy podróż w minione lata, nie pozostało już nic, bo wszystkie możliwe do zbadania elementy i cechy istniejącej niegdyś tutaj, „przed lustrem”, a obecnie analizowanej rzeczywistości znalazły się w jej jedno- lub wielokrotnym odbiciu, którego twórcami bywają także sami historycy.”[15]

Naszą własną intencję jako Komitet Organizacyjny XX PZHP w Lublinie wyraziliśmy najpełniej w przyjętej w marcu 2015 roku Odezwie Zjazdowej:

Jubileuszowy XX Powszechny Zjazd Historyków Polskich zwołujemy do Lublina w 450 rocznicę Unii Polsko-Litewskiej, która dla narodów naszej części Europy oznaczała długą historyczną drogę, wiodącą – jak mówił Jan Paweł II – „ od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej” i w 30-lecie wielkiej transformacji 1989 roku, zwanej „Jesienią Narodów”, która dla końca XX stulecia była nie mniej znacząca niż „Wiosna Ludów” dla wieku XIX.

Jak badać te i inne wielkie zmiany w historii?, jak uchwycić ich doniosłość dziejową? Jak poznawczo poszukiwać prawdy o procesach transformacji i o strukturach, a równocześnie pamiętać o słowach Zbigniewa Herberta, iż Historia jest w ręku człowieka, który jest wyprostowany, odzyskał honor i swoją godność, nie da się poniżyć. Te pytania będą wyznaczały oś problemową sympozjów i klimat intelektualny debat i dyskusji na XX Powszechnym Zjeździe Historyków Polskich.

Spotkamy się w Lublinie w dniach 18-20 września 2019 roku, w równo 50 lat po X PZHP, który także miał miejsce w Lublinie, co daje asumpt do namysłu nad zmianami, jakie w tym czasie zaszły w samej polskiej historiografii i nad wyzwaniami, przed jakimi stoimy obecnie. Rzetelny bilans dokonań i porażek minionego półwiecza akademickiej historiografii w Polsce i jej aktualnego miejsca w nauce europejskiej i światowej, jest ciągle przed nami i pora wreszcie z tym zadaniem się uporać.

Heraklit nauczał, iż „nie ma nic stałego, za wyjątkiem zmiany” , co słudzy Klio przyjmowali z pełnym zrozumieniem, ale szybkość, z jaką te zmiany w otoczeniu nauki historycznej zachodzą współcześnie, za życia jednego pokolenia historyków, oznacza prawdziwą rewolucję. Mamy tu na myśli zarówno wielkie zmiany w zakresie udostępniania źródeł, poprzez ich digitalizację na masową skalę i publikowanie w Internecie, poprzez wielką zmianę w zakresie obecności historii (w bardzo różnych formach, od blogów i forów internetowych po specjalistyczne portale i e-czasopisma) w rzeczywistości wirtualnej (e-Historia), po radykalną zmianę w zakresie potrzeb i oczekiwań naszych studentów wobec akademickiej historii. „To be „-e”, or not to be. That is the question” – oto realne pytanie i wybór, przed jakim staje dziś każdy historyk. Jest dla nas dlatego oczywiste, że nie może tej problematyki zabraknąć na XX Zjeździe.

Niektórzy twierdzą, że nasza historiografia przeżywa kryzys i to w czasach, gdy równocześnie Polacy żyją historią, przenika ona naszą codzienność, jest stale obecna w życiu publicznym, a państwo stawia na politykę historyczną jako fundament wychowania patriotycznego. Nawet jeśli ktoś nie podziela tego przekonania, to poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, jakiej historii Polacy dzisiaj potrzebują?, jest zarówno obowiązkiem, jak i nakazem chwili dla całego środowiska historycznego. Tym bardziej, gdy rodzima polityka historyczna jest konfrontowana z politykami historycznymi naszych sąsiadów i szerzej, z europejską polityką historyczną, bowiem poszukiwanie źródeł tożsamości europejskiej nabiera dziś ogromnego znaczenia w kontekście zderzenia cywilizacji, jakiego jesteśmy świadkami.”

Jak widać, jest  tu więc programowe nawiązywanie  i do tradycji zjazdowej, związanej ze świętowaniem wielkich rocznic[16]  (450-lecie Unii Lubelskiej i 30-lecie „Jesieni Narodów”), i do poszukiwania odpowiedzi na – stawiane przez organizatorów zjazdów – fundamentalne dla historii i historyków pytania. W tej ostatniej kwestii podzielamy bowiem przekonanie Antoniego Mączaka, który zastanawiając się swego czasu, „Co jest  ważne w nauce historycznej?”, napisał: „Jestem przekonany, że należy śmielej i ambitniej stawiać pytania.[17] Można powiedzieć, iż zawołanie. „śmielej” i „ambitniej” towarzyszyło  Komitetowi Organizacyjnemu od początku prac na XX PZHP. Potraktowaliśmy je także jako dyrektywę, gdy koncepcyjnie „rozpisywaliśmy” zjazd na pięć tematycznych paneli plenarnych, i gdy rozmawialiśmy z koordynatorami poszczególnych sekcji, w ramach których zjazd będzie obradował.

W ten sposób płynnie chciałbym przejść do omówienia nowego formatu naszego Zjazdu. Formuła zjazdu, jaką zastaliśmy była dla nas nie do przyjęcia. Zamiast dotychczas praktykowanych wielu referatów, obrady każdej sekcji będą miały charakter dyskusji wokół wielkich tematów istotnych dla danej epoki, uzgodnionych w trakcie środowiskowego namysłu, jaki prowadziliśmy przez kilkanaście miesięcy w ramach poszczególnych zespołów problemowych i sekcji. Organizację tych prac powierzyliśmy wyłonionym wspólnie przez KO  XX PZHP i Zarząd Główny PTH koordynatorom.  Każdy z paneli i każda sekcja miały swojego lubelskiego współkoordynatora, by zapewnić dobrą komunikację w obydwie strony.[18] Ustaliliśmy również, że obrady w sekcjach będą poprzedzały referaty wprowadzające, zamówione przez Komitet Organizacyjny w wyniku rozstrzygnięcia otwartego konkursu na ich przygotowanie, zaś one same zostaną „zawieszone” na stronie zjazdowej na trzy miesiące przed  Zjazdem, by ułatwić dobre przygotowanie do dyskusji. Na samym zaś Zjeździe referujący dostanie tylko 15 minut na przedstawienie swoich tez w postaci multimedialnej prezentacji, by dać realną możliwość prowadzenia poważnej, a nie pozornej debaty. To istotne novum jeśli chodzi o dotychczasowy format zjazdu. Przyznaję, że w tej sprawie napotkaliśmy na największy opór ze strony środowiska. Drugą taką sporną kwestią okazała się ilość sekcji. Dotychczasowe przyzwyczajenia i silne lobby poszczególnych subdyscyplin i specjalizacji historycznych powodowały liczne napięcia i w pewnym momencie wydawało się nawet, iż może to zagrozić spójności całej koncepcji XX PZHP, ale przy wydatnej pomocy Zarządu Głównego PTH udało się Komitetowi Organizacyjnego zapanować nad tym „żywiołem” i ostatecznie będziemy obradować w dziewięciu sekcjach i pięciu panelach tematycznych.

Przewidzieliśmy także przestrzeń i czas dla specjalnej sesji posterowej podczas XX PZHP, podczas której zainteresowane zespoły badawcze i   doktoranci będą mogli w Lubelskim Centrum Konferencyjnym oraz w Centrum Spotkania Kultur, czyli w miejscach, gdzie będą toczyć się obrady, zaprezentować wyniki swoich prac na specjalnie do tego celu przygotowanych planszach i monitorach.

Sekcje i ich tematy wiodące XX Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich prezentują się następująco:

Starożytność:

Demokracje antyczne i nowożytne.

Zmiana czy kontynuacja? Trwanie i rewolucje w starożytności

Średniowiecze:

Idee, koncepcje i teorie ożywiające badania mediewistyczne w ostatnim półwieczu (z podziałem na wczesne- i późne średniowiecze)

Historia nowożytna

Historiografia polska epoki wczesnonowożytnej po 1989 roku. Próba oceny i wskazówki na przyszłość

Historia XIX wieku

Od szlacheckości do nowoczesności? Społeczeństwo polskie wobec przemian cywilizacyjnych XIX w.

Dwudziestolecie międzywojenne i II wojna światowa

Czy i jak tworzyć nową syntezę dziejów Drugiej Rzeczypospolitej?  

Narodowy i uniwersalny wymiar polskiego doświadczenia drugiej wojny światowej

XX wiek po 1945 roku

Polska Ludowa. Trwanie i zmiana

Polska Ludowa w świecie – typowa czy wyjątkowa? 1944-1989

Trzydzieści lat po transformacji

II wojna a przeszłość”. Przeszłość i jej rola w procesie transformacji

Wpływ świata zewnętrznego na polską transformację

Dydaktyka historii – Pamięć w edukacji historycznej

Pamięć w edukacji historycznej –  pojęcia, konteksty, doświadczenia

Nauki pomocnicze historii – nowa perspektywa badawcza

Od średniowiecznego dokumentu i kroniki do tekstu elektronicznego

W stronę wizualizacji przeszłości – obraz, znak, artefakt w badaniach historycznych

Ponieważ już na tym etapie przygotowań zjazdowych mamy gwarancję wydania Pamiętnika XX PZHP w Lublinie, podjęliśmy jako Komitet Organizacyjny starania, aby ukazał się on także w języku angielskim i stanowił wizytówkę polskiej historiografii na światowym Kongresie Nauk Historycznym, który odbędzie się w 2020 roku w Poznaniu. Dzięki temu wszystkie opublikowane referaty i głosy w dyskusji (8-10 stron, z pełnym aparatem naukowym) będą mogły liczyć na 20 pkt.  Rzecz jasna, nie tylko z tego powodu warto być obecnym na Zjeździe, ale bez wątpienia jest to dodatkowa szansa dla tych wszystkich, którzy narzekali, że ilość referatów została odgórnie narzucona. Można przecież zawsze  dać dobry głos w dyskusji, który następnie trafi do Pamiętnika. A czasu, żeby się do tego wystąpienia przygotować będzie wystarczająco dużo, bowiem pełne teksty wszystkich referatów zostaną opublikowane na stronie zjazdowej odpowiednio wcześniej, bo do końca lipca br.

Z powodów oczywistych szczególną wagę jako Komitet Organizacyjny przywiązujemy do  pięciu paneli tematycznych, otwartych dla wszystkich uczestników Zjazdu.[19] To one mają dać asumpt do środowiskowej autorefleksji. Spróbuję w kilku zdaniach przybliżyć ideę każdego z nich.

Na otwarcie zjazdu zaproponowaliśmy panel I – Dziedzictwo Unii Lubelskiej,  moderowany  przez profesorów Huberta Łaszkiewicza (KUL) i Normana Daviesa (Oxford University) z udziałem wybitnych historyków zagranicznych: Jurate Kiaupiene (Litwa), Roberta Frosta (Wlk. Brytania), Ivana Hrycaka (Ukraina) i Hienadzia Sahanowicza (Białoruś). Poszukując klucza do tej rozmowy, postanowiliśmy pójść  śladem Antoniego Mączaka  i zapytać „Rzeczpospolitą polsko-litewską: co pozwoliło jej rozwijać się i rozrastać, a następnie trwać – aż do schyłku XVIII stulecia – w coraz groźniejszym otoczeniu? Czym się wyróżniała na tle monarchii europejskich? Jak instytucje Rzeczypospolitej służyły państwu? Jak państwo służyło społeczeństwu? Wreszcie społeczeństwu, to znaczy komu?” [20] Mamy nadzieje, że takie podejście i  transnarodowa perspektywa na Unię Lubelską okażą się ożywcze i inspirujące nie tylko dla specjalistów, co znajdzie  odzwierciedlenie także w dyskusji.

Dzień pierwszy Zjazdu zakończymy panelem II – Historia Polski z perspektywy kobiet. Stawiamy tu  – po raz pierwszy na taką skalę w historii zjazdów powszechnych – problem obecności kobiet w historii Polski i w polskiej historiografii, świadomi tego dualizmu: kobiety w roli sprawczyń wydarzeń historycznych  i historyczki, opowiadającej o historii z perspektywy kobiet. Jak badać historię kobiet? Jak pisać historię kobiet? Jak upowszechniać historię kobiet?  – oto trzy pytania, jakie postawiliśmy na początek. Ale zaraz pojawiły się kolejne: czy płeć badacza ma znaczenie w opowiadaniu historii? I  jaki obraz historii Polski wyłania się z badań prowadzonych przez historyczki i czy odbiega on znacząco od ujęcia „męskiego”? Pretekstem do ich postawienia stała się książka Dzieje kobiet w Polsce. Dyskusja wokół przyszłej syntezy.[21] Koncepcję tego panelu wypracowały i moderować dyskusję będą trzy historyczki: Dobrochna Kałwa, Agata Mirek i Marta Sikorska-Kowalska. Przyznaję, że z niecierpliwością czekam, by postawić przed nimi – za Witoldem Kulą –  problem: „Czy wolno przeszłości stawiać pytania, których ona sama sobie nie stawiała?”, pomny – rzecz jasna – jego podpowiedzi, iż „Wydarzenia nie muszą być świadome, by oddziaływać na ludzki los, a nawet na ludzką świadomość.”[22]

Trzeci panel zatytułowaliśmy Którędy do poznania przeszłości? Polska historiografia miedzy X a XX zjazdem PTH i w pewnym sensie ma/może on mieć  charakter rozliczeniowo-diagnostyczny, gdy idzie o drogę, jaką przebyła nauka historyczna w ciągu tych pięćdziesięciu lat, jakie oddzielają od siebie obydwa zjazdy lubelskie. Autorami  koncepcji są w tym przypadku profesorowie Ewa Domańska i Rafał Stobiecki prze współpracy dr Ewy Solskiej.

W części pierwszej panelu interesować nas będą okoliczności towarzyszące zwołaniu Zjazdu w 1969 roku[23], związane z napiętymi relacjami między władzą a środowiskiem historyków,  oraz ideologiczne i historiograficzne konsekwencje spotkania w Lublinie. Na tak zarysowanym tle, uczestnicy panelu będą starali się odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu X Powszechny Zjazd Historyków Polskich można potraktować jako  modelową egzemplifikację losów historii i historyków w czasach Polski Ludowej. Zastanawiać się też będziemy nad mocnymi i słabymi stronami badań nad dziejopisarstwa czasów PRL i nad tym, czy mamy w nich ciągle jeszcze do czynienia z tematami tabu.

Natomiast w części drugiej chcielibyśmy się skupić na  wyzwaniach poznawczych, teoretycznych, metodologicznych i etycznych, przed jakimi stanęli polscy historycy po roku 1989. Reflektując na temat nowych idei w polskiej historiografii,  paneliści będą próbowali odnaleźć jakąś polską specyfikę/innowacyjność  badań  prowadzonych w ramach nauk historycznych, na przykład w obrębie historii transnarodowej czy postkolonialnej, historii gospodarczej i społecznej, antropologii historycznej czy historii mówionej (by pozostać tylko przy tych subdyscyplinach najpopularniejszych), które je wyróżniają na tle międzynarodowym i mogłyby przyczynić się do promocji polskiej historiografii i współtworzyć globalną wiedzę o przeszłości.

Koordynatorami panelu IV Historia w przestrzeni publicznej. Muzea historyczne są Robert Kostro, Dariusz Stola i Rafał Wnuk, a więc historycy łączący umiejętność reflektowania nad sferą public history z konkretnym doświadczeniem praktycznym w tej materii. Natomiast zadaniem wyłonionych w konkursie referentów i zaproszonych przez koordynatorów panelistów będzie próba odpowiedzi na dwa pytania: (1) Jak przedstawiać historię w muzeach? oraz (2) Do kogo należą muzea historyczne? Jestem przekonany, że gwarantuje to interesującą dyskusję z udziałem wszystkich interesariuszy historycznej praktyki muzealnej, która przeżywa w ostatniej dekadzie w Polsce ogromny rozkwit i potrafiła swoimi dokonaniami zdobyć uznanie w świecie.

Wreszcie panel V, którym planujemy zamknąć obrady XX PZHP – Jakiej historii Polacy dzisiaj potrzebują?  Dla mnie osobiście chyba najważniejszy, bowiem pytanie to pojawiało się w myśleniu historyków  zawsze w czasach jakiegoś przełomu dziejowego, a formułowane odpowiedzi są zapisem aktualnego „stanu ducha” środowiska. Sam  postawiłem je publicznie  sobie i kolegom historykom  w czasie stanu wojennego w kwietniu 1982 roku.[24] Bardzo jestem ciekawy, jak będzie wyglądało poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie w roku 2019?. Organizację V panelu powierzyliśmy Łukaszowi Kamińskiemu, Sławomirowi Nowinowskiemu i Markowi Woźniakowi, mając nadzieję, że potrafią zapewnić zarówno doborową obsadę panelistów, jak i pluralizm poglądów.

Oczywiście wszyscy jesteśmy świadomi, że historia często bywa pisana z pobudek patriotycznych. I nie ma w tym  nic gorszącego (a tym bardziej „złego”): historia jest bowiem niezwykle istotnym czynnikiem budowania tożsamości wspólnoty, a wspólnie przeżywane dzieje budują kapitał społeczny, bez którego tracimy ontologiczne bezpieczeństwo historyczne i zdolność do zbiorowego działania / zmieniania świata.[25] Historiografia – jeśli chce być nauką – musi jednakże intelektualnie zmierzyć się z pułapkami czy ograniczeniami, jakie te pobudki patriotyczne mogą za sobą wnosić do poznania historycznego. Trzeba na przykład pamiętać, iż z perspektywy nauki historycznej, jak mówi Timothy Snyder,  „Naród nie jest ani przedmiotem wiary, ani drwiny, ale przedmiotem badań.”.[26] Jak zatem nie wpaść w pułapkę nacjonalizmu, gdy np. chce się pisać historię XX stulecia w paradygmacie historii afirmatywnej? Czy można uznać, że najważniejsze jest dobro własnego narodu i patrzeć na dzieje powszechne z perspektywy narodowej polityki pamięci?. W istocie, jest to pytanie o granicę pomiędzy patriotyzmem a nacjonalizmem. Można wtedy odwoływać się do lekcji z historii XX stulecia[27], można – jeśli ktoś woli –  sięgnąć do  Pamięci i tożsamości,  gdzie znajdujemy taką myśl    Jana Pawła II i  konsekwentnie  trzymać się jej  po prostu:

„Charakterystyczne dla nacjonalizmu jest bowiem to, że uznaje tylko dobro własnego narodu i tylko do niego dąży, nie licząc się z prawami innych. Patriotyzm natomiast, jako miłość ojczyzny, przyznaje wszystkim innym narodom takie samo prawo jak własnemu, a zatem jest drogą do uporządkowanej miłości społecznej.[28]

Jest jeszcze kwestia  wolności historyka. Chciałoby się za Witoldem Kulą zapytać, Czy historykowi wszystko wolno? Czy może wysunąć każdą hipotezę? Odpowiedź autora „Rozdziałków” jest stanowcza:

„Oczywiście nie. Wystarczy więc przyjrzeć się, czego historykowi nie wolno. Zdaniu „14 lipca 1789 wybuchła Wielka Rewolucja Francuska” historyk może przeciwstawić inne tezy. Może zakwestionować datę (liczyć od zgromadzenia się Stanów, od zwołania Stanów, etc.) [Może zakwestionować] przymiotnik „Wielka” [Może w końcu zakwestionować sam] rzeczownik „Rewolucja” (a może „Kontrrewolucja”?). Na Węgrzech też czekać trzeba było uchwały, by wiedzieć, czy tam była Rewolucja, czy kontrrewolucja. /…/ Ale gdzieś są granice tego, co historyk może. Niektórych rzeczy nie może.

I tego granice warto by zbadać.”[29]

Czego zatem nam historykom robić dzisiaj nie wolno ? Kula w tym kontekście posługuje się też jeszcze jedną celną metaforą naszej profesji: „historia to celnik, który nie przepuszcza towarów sfałszowanych”.[30]  Bo  co by było, gdybyśmy – jako środowisko badaczy przeszłości – pozwolili / przymykali oczy / nie reagowali  na to, że ktoś do  pamięci zbiorowej naszej wspólnoty próbuje wprowadzić „towar sfałszowany”?[31]

Zapewne wiele takich pytań i dylematów, również etycznych,  stanie przed nami podczas XX Zjazdu. Będzie to czas środowiskowej autorefleksji, czas prawdziwego  „świętowania historii”, które nie lubią pośpiechu, lecz preferują namysł w duchu slow science.  W opublikowanym w roku 2010 The Slow Science Manifesto jest  fragment szczególnie mi bliski:

Nauka potrzebuje czasu na czytanie i czasu na porażkę. Na­uka nie zawsze wie, co w danej chwili należy robić. Nauka rozwija się niepewnie, wykonując gwałtowne ruchy i nieprzewidywalne skoki do przodu. Jednak w tym samym czasie skrada się po bardzo wolnej skali czasowej, na którą musi się znaleźć miejsce i której należy oddać spra­wiedliwość.

Powolna nauka przez setki lat była jedyną do pomyślenia opcją. Dzisiaj, jak twierdzimy, zasługuje na odrodzenie i wymaga ochrony. Społeczeń­stwo powinno dać naukowcom czas, którego potrzebują, lecz także sami naukowcy nie mogą się spieszyć. Potrzebujemy czasu na myślenie. Potrzebujemy czasu, aby przetrawić [wyniki badań – dop. E.D.]. Potrzebujemy czasu na nieporozumienia, zwłaszcza w celu wspierania utraconego dialogu między humanistyką i naukami przyrodniczymi. Nie możemy ciągle przekonywać, jaki sens ma nasza nauka; po co jest potrzebna, ponieważ po prostu jeszcze tego nie wiemy. Nauka wymaga czasu.[32]

I my także jako środowisko historyczne potrzebujemy czasu na nieśpieszny namysł. Powszechne  zjazdy historyków polskich odbywają się co pięć lat. To dobry interwał czasowy, by spokojnie przemyśleć  kwestie najważniejsze. W tym problem odpowiedzialności historyka za edukację historyczną i  za stan świadomości historycznej Polaków. Jeden z moich intelektualnych Mistrzów, na książkach którego się wychowałem, ujął to w sposób następujący:

Rzecz w tym, że każdy rozdział historii będzie napisany”.[33]  Zdanie to pojawia się przy okazji przypomnienia wypowiedzi  Himmlera, który miał mówić do swoich pomocników w zbrodniczym dziele „To będzie ważny rozdział w historii, który nigdy nie zostanie napisany”.  Jaką ważną myśl to zdanie zawiera? O co tutaj profesorowi Witoldowi Kuli chodziło? O stałą pokusę rządzących zacierania śladów nadużywania przez siebie władzy –  wymazania ze  zbiorowej pamięci tego, co dla nich niewygodne. I przeciwstawienie tej pokusie pewności, że nie tylko poeta, ale i historyk czuwa: że każdy rozdział historii będzie ostatecznie kiedyś napisany. To rodzaj przesłania Kuli do nas – historyków. A także rodzaj  prewencji wobec zachowań tych, którzy  mają pokusę „gumkowania” w historii. Ostrzeżenia, że te ich niecne praktyki zostaną w przyszłości opisane…

A co z samymi badaniami historycznymi ? Jak zagwarantować nie tylko ich jakość, ale także poznawczą i społeczną doniosłość?  Jak mierzyć się z wielkimi tematami?  – chciałoby się zapytać na koniec tych rozważań.

Przyznaję, że dla mnie to ciągle „księga otwarta”, na której zapisujemy kolejne stronnice. Oto jeden z ważnych wpisów ostatnich, do którego na XX PZHP  chcielibyśmy nawiązać:

 „/…/ zasta­nawiam się, czy i jak można obecnie budować taką wiedzę o historii, litera­turze, sztuce, która nie rościłaby sobie pretensji do wieszczenia przyszłości, lecz na nią wpływała – pre-figurowała (tworzyła realistyczne utopie lokalne), zdając sobie sprawę, że niecały plan się uda albo że może nie udać się wca­le. Przez takie pomysły wpadam jednak we własne sidła: z jednej bowiem strony tęsknię za „humanistyką wyciszenia” (której elementem jest „powolna nauka” powracająca do idei budowania nauki obiektywnej, „rozważanej”), z drugiej zaś widzę zasadność dalszego promowania humanistyki zaangażo­wanej, która rzecz jasna, nie jest bezstronna. Zaangażowanie może być mimo wszystko wyważone i etyczne i kierować się dyrektywami sprawiedliwości epistemicznej, co jednak wymaga dużej autodyscypliny badawczej (episte­mologia cnoty). Włączenie zatem idei sprawiedliwości epistemicznej jako zasady sterującej badaniami prowadzonymi w ramach humanistyki zaan­gażowanej przydałoby jej – jak sądzę – rozwagi (a może nawet mądrości).[34]

[1] http://slow-science.org/ . Dostęp: 15.06.2018

[2] Bo jak słuchać czegoś, co napisane liczy stron dwadzieścia (a bywa że zdecydowanie więcej), a referent próbuje to odczytać (bo nie wygłosić) w  minut dwadzieścia, bo tyle przewidziano dla niego w programie. A to przecież zjazdowy standard!

[3] Zbieżność z tematem głównym  XX PZHP w Lublinie jest w tym zdaniu przypadkowa, ale ma też wymiar symboliczny.

[4] Wygłoszone na tej konferencji referaty znalazły swoją tekstualizację w 47 tomie „Historyki. Studiów Metodologicznych” (2017).

[5] Informacje na temat Forum i zapis dyskusji można znaleźć na stronie www.pth.org.pl

[6] Tadeusz Korzon, Błędy historiografii naszej w budowaniu dziejów Polski. Lwów 1890. Cyt. za: Marian Henryk Serejski, Przeszłość a teraźniejszość. Studia i szkice historiograficzne. Ossolineum, Wrocław – Warszawa – kraków 1965, s.150.

[7] Cyt. za: Andrzej F. Grabski, Zarys historii historiografii polskiej. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2000,  s. 169-170. Przedruk całości wystąpienia zjazdowego w: Marceli Handelsman, Historycy. Portrety i profile. Warszawa 1937.

[8] Oto np. wypowiedź prof. Feliksa Kiryka w „Dzienniku Polskim” o zjedzie krakowskim z 1958 roku: „W opinii wielu uczonych współczesnych był to najciekawszy ze wszystkich zjazdów powojennych, gdyż dokonał krytyki okresu błędów i wypaczeń i przedstawił rezultaty dokonań badawczych w okresie trwającej (od 1956 r.) odwilży. Preferowanie historii gospodarczej i społecznej przy zaniedbaniu historii kultury, genealogii i heraldyki oraz dziejów politycznych, uznano za jednostronne i szkodliwe.” Dostęp 15.06.2018: http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/1914248,historia-zjazdow,id,t.html

[9] Rzecz jasna, nawiązuję tu do tzw. I Metodologicznej Konferencji Historyków Polskich zwołanej na przełomie 1951 i 1952 roku do Otwocka pod patronatem KC PZPR. Uraz wielu starszej daty historyków do metodologii  jako takiej miał swe źródło właśnie w kojarzeniu jej z „Otwockiem”, bowiem właśnie pod hasłem  „metodologii” próbowano tam indoktrynować ich wulgarnym wydaniem marksizmu i „odklejenie” tego skojarzenia było w wielu przypadkach bardzo trudne. Zob. R. Stobiecki, Pierwsza Konferencja Metodologiczna Historyków Polskich, w: Skryte oblicze systemu komunistycznego. U źródeł zła…; red. R. Backer, P. Hubner, Warszawa 1997.

[10] XVI Powszechny Zjazd Historyków Polskich we Wrocławiu. Przełomy w historii. Wrocław 1999, s. 6.

[11] Tamże, s. 7.

[12] Andrzej Chwalba, Będziem Polakami. Wywiad dla „Gazety Krakowskiej” z 16 września 2004 r. Przedruk w: Andrzej Chwalba, Nie ufam własnej pamięci. Księgarnia Akademicka, Kraków 2006, s. 97.

[13] Feliks Kiryk, op.cit.

[14] Tym bardziej, jako Komitet Organizacyjny XX PZHP w Lublinie, odrzucamy  podejrzenia o tani koniunkturalizm czy  zabieganie o – jak to ujmował Kiryk – „łatwiejszy dostęp do kasy państwowej”, choć zapewne i takie fake news w przestrzeni publicznej będą się pojawiały…

[15] Władysław A. Serczyk, Historia z drugiej strony lustra, /w:/  Historyk i HISTORIA. Studia dedykowane pamięci Prof. Mirosława Francicia. Red. A. Walaszek, K. Zamorski. Towarzystwo Wydawnicze „Historia Jagiellonica” Kraków  2005, s.33.

[16] Pierwszy zjazd zwołano w 400-lecie śmierci Jana Długosza, na trzecim w 1900 – świętowano odnowienie Uniwersytetu Jagiellońskiego, niedoszły zjazd w roku 1910 miał odbyć się  pod hasłem rocznicy Grunwaldu, w 1930 motywem przewodnim było stulecie powstania listopadowego, itd.

[17] Antoni Mączak, Historia jest we mnie. Wydawnictwo Rosner & Wspólnicy, Warszawa 2004, s. 64.

[18] Listę koordynatorów można znaleźć na stronie zjazdowej pod adresem www.xxpzhp.umcs.lublin.pl

[19] W czasie ich trwania nie będzie równoległych obrad w sekcjach.

[20] Antoni Mączak, Historia jest we mnie. Rosner & Wspólnicy, Warszawa 2004, s.64-65.

[21] Dzieje kobiet w Polsce. Dyskusje wokół przyszłej syntezy. Pod redakcją Krzysztofa A. Makowskiego. Wydawnictwo: Nauka i Innowacje, Warszawa 2014.

[22] Witold Kula, Rozdziałki. Wydawnictwo TRIO, Warszawa 1996, s.94.

[23] Jak wiadomo miał on odbyć się rok wcześniej, ale ze względu na sytuację polityczną zdecydowano się wówczas na jego przełożenie na rok następny.

[24] Jan Pomorski, Jakiej historiografii Polacy dzisiaj potrzebują?, „Przegląd Humanistyczny” 1983, nr 6, s. 171-190. Przedruk w: Jan Pomorski, Spoglądając w przeszłość… Studia i szkice metahistoryczne.Wydawnictwo UMCS, Lublin 2017, s.29-51.

[25] Szerzej wypowiadam się na ten temat w artykule Mitologizacja i polityzacja historii, czyli w czym neuronauka i metodologia mogą pomóc badaczowi historii najnowczej?,”Historia@Teoria” 2017/4, s.15-42.

[26] Timothy Snyder, Rekonstrukcja narodów. Polska, Ukraina, Litwa, Białoruś 1569-1999. Wydawnictwo POGRANICZE, Sejny 2009, s. 23.

[27] Zob. Timothy Snyder, O tyranii. Dwadzieścia lekcji z dwudziestego wieku. ZNAK HOTYZONT, Kraków 2017.

[28]  Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, Kraków 2005., s. 73.

[29] Rozdziałki, s. 249.

[30] Tamże, s. 83.

[31] Oczywiście  Kula jest świadomy, że  „Zawsze znajdzie się historyk…” Zob. jego notatkę z 24.IX.1964 w tej sprawie po znamiennym tytułem „Kurwy”: Rozdziałki, op. cit., s. 170.

[32] Dziękuje prof. Ewie Domańskiej za zwrócenie mi uwagi na ten Manifest. Cyt. za. Ewa Domańska, Sprawiedliwość epistemiczna w humanistyce zaangażowanej, „Teksty Drugie” 2017, nr 1, s. 56.

[33] Witold Kula, Rozdziałki, op.cit ,  s. 61.

[34] Ewa Domańska, Sprawiedliwość epistemiczna…, op.cit., s. 58.

KOMITET HONOROWY XX POWSZECHNEGO ZJAZDU HISTORYKÓW POLSKICH, LUBLIN 18-20 WRZEŚNIA 2019 R.


Mateusz MORAWIECKI - Prezes Rady Ministrów

Antoni DĘBIŃSKI, rektor KUL

Norman DAVIES, doctor honoris causa UMCS

Jarosław GOWIN, wicepremier i Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego

Maciej KOPEĆ, podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej

Stanisław MICHAŁOWSKI, rektor UMCS

Krzysztof MIKULSKI, prezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Historycznego

Krzysztof POMIAN, doctor honoris causa UMCS

Tomasz SCHRAMM, przewodniczący Komitetu Nauk Historycznych PAN

Timothy SNYDER, doctor honoris causa UMCS

Jarosław STAWIARSKI, marszałek Województwa Lubelskiego

Krzysztof ŻUK, prezydent Miasta Lublin

KOMITET ORGANIZACYJNY XX POWSZECHNEGO ZJAZDU HISTORYKÓW POLSKICH, LUBLIN 18-20 WRZEŚNIA 2019 R.

Prof. dr hab. Jan Pomorski – przewodniczący

Prof. dr hab. Rafał Wnuk (KUL) - wiceprzewodniczący

Dr hab. Mariusz Mazur, prof. nadzw. (UMCS) - wiceprzewodniczący

Dr hab. Marek Sioma (UMCS) – sekretarz

Dr hab. Mariusz Ausz (UMCS)

Dr hab. Anna Barańska, prof. nadzw. (KUL)

Dr hab. Piotr Bednarz (UMCS)

Ks. dr hab. Grzegorz Bujak (KUL)

Dr hab. Jacek Chachaj (KUL)

Dr hab. Mirosław Filipowicz, prof. nadzw. (KUL)

Dr hab. Paweł J. Kras, prof. nadzw. (KUL)

Dr hab. Krzysztof Latawiec (UMCS)

Dr hab. Robert Litwiński, prof. nadzw. (UMCS)

Dr hab. Agata Mirek, prof. nadzw. (KUL)

Dr hab. Tomasz Nowicki, prof. nadzw. (KUL)

Prof. dr hab. Eugeniusz Niebelski (KUL)

Dr hab. Małgorzata Nossowska (UMCS)

Dr hab. Dariusz Słapek, prof. nadzw. (UMCS)

Dr hab. Joanna Sobiesiak (UMCS)

Dr Ewa Solska (UMCS)

Dr hab. Bogumił Szady, prof. nadzw. (KUL)

Dr hab. Cezary Taracha, prof. nadzw. (KUL)

Dr hab. Marek Woźniak, prof. nadzw. (UMCS)

Prof. dr hab. Grzegorz Jawor (UMCS)

Dr hab. Hubert Łaszkiewicz, prof. nadzw. (KUL)

Dr Piotr Dymmel (APL)

Komitet Organizacyjny XX PZHP

  • sekretariat@xxpzhp.umcs.lublin.pl
  • www.xxpzhp.umcs.lublin.pl
  • pl. Marii Curie Skłodowskiej 4a
    20-031 Lublin